Wilczęta jak co roku wybrały się na biwak w Małeczu, który podsumowywał cały rok intensywnej pracy i zabawy. Tematyką wyjazdu byli detektywi, którzy już pierwszego dnia zjawili się podczas zajęć! Ale od początku...
Zawitaliśmy do Małecza popołudniu, mieliśmy chwilę wolnego na rozpakowanie i pognaliśmy na pierwszy posiłek. Zaraz po kolacji odbył się apel w mundurkach i święto detektywów w strojach, czyli nasz pierwszy rajd, który rozwinął nasze detektywistyczne zdolności: szukaliśmy monety w słoiku kawy, łowiliśmy cytryny z wiaderka tylko przy użyciu buzi, graliśmy w dyrygenta, balonową siatkówkę oraz szyfro-murarza, rozwiązywaliśmy zagadki logiczne rozwieszone na drzewach, przeszliśmy próby zmysłów smaku, dotyku i węchu, szukaliśmy różnic między obrazkami. W tym czasie złe oddziały mafii zebrały się za dworkiem i gdy wykonaliśmy wszystkie zadania, spotkaliśmy się z nimi. Szef gangu powiedział nam, że jesteśmy otoczeni i naszą jedyną drogą jest wstąpienie do mafii i szkolenie następnego dnia. Po chwili namysłu w naszym wspólnym, zuchowym gronie zdecydowaliśmy, że podszyjemy się pod złych mafiozów i podczas sobotnich i niedzielnych zajęć poznamy od podszewki zło panoszące się po Małeczu. Na dobranoc poczytaliśmy sobie bajki.
Ulubioną grą biwakową stała się zabawa dh. Ani z czasów podstawówki, czyli stópki.
Sobotni poranek to czas zmagań sportowych, po spotkaniu z pierwszym mafiozą tego dnia mogliśmy podejść do zawodów z Czarnymi Stópkami:
- malowanie twarzy i nie tylko twarzy
- przenoszenie m&m'sów na łyżeczce, szukanie piłki z zamkniętymi oczami za pomocą wskazówek reszty gromady, smakowanie awokado, podbijanie piłeczki pingpongowej 5 razy, na koniec dostaliśmy instrukcję mieszaniny, dzięki której wybuchał wulkan w kubeczku
- memory, szukanie podobizn ze zdjęć oraz mini escape room, czyli rozwiązywanie zagadek logicznych, szukanie kłódki do skrzyni z kluczem do drzwi i ucieczka z pokoju
Potem był pyszny obiad i chwila przerwy podczas ciszy poobiedniej. Zagraliśmy w UNO, polepiliśmy ze sprytnej plasteliny, bawiliśmy się jojo i wiele, wiele innych.
Po południu spotkaliśmy się z matką Mafiozy, która zaproponowała nam parę cennych informacji o gangu mafiozów w nagrodę za przygotowanie pyszności podczas Masterchefa i odnalezienie zaginionego konia wyścigowego. Zrobiliśmy wspaniały kosmiczny zestaw: kanapkowe rakiety oraz kosmitę, który zniósł jajka pośród meteorytów.
Czekał nas też mały test smaku, tzn. naszą Wiktorię.
Kolejnym etapem był wieczorny rajd po punktach, dzięki któremu znaleźliśmy konia matki Mafiozy, który był więziony przez kolejnego gangstera.
- odpowiadaliśmy na dziwne, niespotykane zagadki logiczne np. gdzie jest Słońce, gdy u nas jest noc
- rysowaliśmy portret mafiozy według opisu z poszlak
- pokonaliśmy tor przeszkód i skakankę
Jednak największym powodzeniem cieszyło się ganianie z wiaderkiem na głowie, do którego inne zuchy wrzucały kolorowe piłki. Gdy zielona piłka trafiała do środku, trzymający wyrzucał wszystko na ziemię.
Na koniec dnia dowiedzieliśmy się, gdzie iść, by odzyskać konia wyścigowego.
Na dobranoc obejrzeliśmy kilka obcinków bajki "Pingwiny z Madagaskaru". A w nocy przy ognisku 4 zuchenki złożyły Obietnice na kolejne gwiazdki.
W niedzielę dokończyliśmy szkolenie detektywistyczne podczas niezwykłych zadań, które doprowadziły nas ostatecznie do rozwiązania sprawy mafijnej.
Za pomocą niewidzialnego atramentu znaleźliśmy wiadomość od mafiozy, każdy podpalił swoją literkę i wyszło hasło "Nie uda wam się".
Zaszyfrowywaliśmy wiadomość do szeryfa, by pomógł nam złapać przestępcę.
Uczyliśmy się rysować portret idealnego detektywa, u nas było to połączenie inspektora Gadżeta z kilkoma nowocześniejszymi i magicznymi elementami.
Spróbowaliśmy też sił w wymyślaniu i rysowaniu pułapek, a później tę wiedzę przetestowaliśmy na dh. Ani.
Ćwiczyliśmy nasze zdolności rozpoznawania tropów i odcisków butów. Potem odrysowaliśmy kształt buta poszukiwanego i wybraliśmy 3 najbardziej podobne obrazki.
Tworzyliśmy odciski palców i próbowaliśmy odszukać odcisk zostawiony przez mafiozę.
Znajdowaliśmy na naszym ciele i w ubraniu najmniej widoczne i niepozorne miejsca i chowaliśmy w nich sekretne wiadomości.
Odkrywaliśmy teksty na różnych przedmiotach: na balonach, kartach, taśmie klejącej.
W niedzielę po raz ostatni spotkaliśmy się z Mafiozą, który nie był już taki silny, gdy poznaliśmy jego czułe punkty. Podczas wspólnego spotkania za dworkiem policja harcerska pomogła go schwytać.
A na koniec fantastyczne zdjęcia w plenerze.