Na dzisiejszej zbiórce kontynuowaliśmy zdobywanie sprawności "Przyjaciel Madagaskaru". Po rozpoczęciu zbiórki dowiedzieliśmy się, że w szatni czeka na nas niespodzianka przygotowana przez samego króla Juliana.
Tam czekała na nas wróżba z naszymi biletami, które zdobyliśmy tydzień temu. Układaliśmy je w rzędzie, aby dowiedzieć się kto w samolocie zajmie najlepsze miejsca i pierwszy pozna swoją drugą połówkę. Po tym zadaniu wylecieliśmy na Madagaskar!
Na wyspie powitały nas wróżki wraz z królem Julianem. Tak właśnie dostaliśmy się na imieniny króla - Julianki (nasza wersja Andrzejek). Na początku król Julian zaprosił nas do zabawy - na podłodze leżały kartki, a każdy tańczył dookoła w rytm muzyki. Gdy muzyka cichła, musieliśmy na nich stanąć.
Później u pierwszej wróżki przepowiadaliśmy sobie zuchową przyszłość przez losowanie kolorowej plasteliny. U drugiej wróżki mogliśmy dowiedzieć się na jaką literę zaczyna się imię naszej przyszłej połówki. A trzecią, nieśmiałą wróżkę, znaleźliśmy ukrytą pod ławkami. Przepowiadała ona co ciekawego zrobimy w przyszłości.
Kolejną wymyślną grą króla Juliana była gra o nim samym czyli "król Julian mówi". Wykonywaliśmy różne czynności, które kazał król, lecz gdy wypowiedział coś innego wszyscy staliśmy nieruchowo.
Odpoczywając, nauczyliśmy się robić swoją wróżbę, która odpowiadała na wszystkie pytania. Składaliśmy własne piekło-niebo, a później przyozdobiliśmy je, żeby nie były takie białe.
Ostatnią zabawą króla była andrzejkowa ciuciubabka. Król, chodząc z zasłoniętymi oczami, łapał zuchy. Te, które złapał w wyznaczonym czasie, mogą według wróżby mogą liczyć na szybkie znalezienie swojej połówki.
Na koniec król Julian chciał wybrać najlepiej bawiącą się osobę, lecz było to bardzo trudne, bo wszyscy się dobrze bawili. W kręgu rady opowiedzieliśmy co sobie wywróżyliśmy, a lemur podziękował nam za naszą obecność na jego imieninach.
Do zobaczenia na zbiórce mikołajkowej!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz